Zapraszamy Cię do zanurzenia się w świat Ajurwedy, tym razem konsultantka ajurwedyjska Ewa Szydłowska wprowadzi nas w temat dosz – czym one właściwie są? To jacy jesteśmy, jak wyglądamy, jakie są nasze cechy psychofizyczne i sposób patrzenia na świat można opisać za pomocą dosz. Ponadto wskazówki dotyczące równoważenia dosz mogą okazać się niebywale pomocne, by uzyskać więcej równowagi. Z tego wpisu dowiesz się również jak prawidłowo nawadniać się i czy temperatura wody ma znaczenie. Rozgość się wygodnie!
Dosze czym są?
Według Ajurwedy Wszechświat, wszystko co nas otacza i my sami składamy się z pięciu żywiołów – przestrzeni, powietrza, ognia, ziemi i wody. Żywioły przejawiają się jako trzy energie zwane doszami. Przy czym nie jest to rodzaj energii, którą możesz poczuć bezpośrednio w ciele tak jak czujesz energię życiową i witalność. Jest to coś bardziej subtelnego. Dr Vasant Lad, znany ajurwedyjski lekarz, określa je jako dynamiczne zasady, które kontrolują ciało, umysł i świadomość.
Dosze jako metafory
Lubię mówić i myśleć o doszach jako o pewnego rodzaju metaforach, za pomocą których możemy opisać wszelkiego rodzaju mechanizmy i procesy zachodzące w przyrodzie i człowieku. Można ująć w ten sposób wszelkie funkcje organizmu, całą jego biochemię, strukturę, wszelkie systemy niezbędne do utrzymania i podtrzymania życia oraz opisać współzależności i subtelne połączenia między nimi. To, w jaki sposób Ajurweda dostrzega te połączenia i wzajemne zależności pomiędzy poszczególnymi narządami wewnętrznymi, i poszczególnymi układami i jak je opisuje za pomocą dosz, jest fascynujące i pozwala spojrzeć zupełnie inaczej na funkcjonowanie organizmu człowieka. Tych dosz mamy trzy: vata, pitta i kapha.
Dosza Vata
Dosza vata to emanacja żywiołów przestrzeni i powietrza. Często w Ajurwedzie mówimy o niej jako o energii wiatru, bowiem metafora wiatru trafnie opisuje istotę doszy vata.
Dosza vata jest energią ruchu, zmiany – jak wiatr, z którym jest skojarzona, oraz energią przejrzystości, lekkości, subtelności, eteryczności – jak przestrzeń.
Każdy rodzaj przepływu, ruchu i zmiany w Twoim ciele jest napędzany przez doszę vata. To, że w ogóle możemy się poruszać, sprawia dosza vata – zarządza układem kostno – szkieletowym i stawami. Zarządza także systemem nerwowym, układem krwionośnym, układem hormonalnym – bo to systemy, w których mamy nieustanny ruch i przepływ (impulsów nerwowych, krwi, hormonów itp.). Podobnie jest z wydalaniem, menstruacją czy porodem.
Ajurweda naucza, że dosza vata swoją siedzibę ma w jelitach i stamtąd zarządza tymi wszystkimi układami oraz funkcjami organizmu.
Dosza Pitta
Dosza pitta to energia ognia i wody. Ogień jest trafną metaforą opisującą to, co jest najistotniejsze w przypadku tej doszy.
Dosza pitta zarządza naszym metabolizmem – reguluje to, w jaki sposób trawimy, czyli w jaki sposób nasze agni – wewnętrzny ogień trawienny „spala”, czyli przetwarza pokarmy, ale także emocje, bodźce zewnętrzne i wszystko to, czego doświadczamy wszelkimi zmysłami.
Ogień to także światło, czyli coś dzięki czemu możemy widzieć – dosza pitta zarządza wzrokiem. A wzrok łączymy z inteligencją – mówimy, że ktoś ma sokoli wzrok, czyli jest spostrzegawczy, inteligentny. Dosza pitta zarządza więc także tym obszarem naszego funkcjonowania – płonie w ciele jako ogień inteligencji.
Siedzibą tej doszy w ciele jest wątroba.
Dosza Kapha
Dosza kapha to emanacja żywiołów wody i ziemi. Jest doszą budulcową – odpowiada za strukturę ciała. A jako energia wody zarządza również różnego rodzaju płynami w organizmie (np. limfa, ślina, płyn rdzeniowo-mózgowy).
Siedzibę ma w okolicach płuc.
Każdy z nas jest jedynym w swoim rodzaju połączeniem trzech dosz
Jedną z podstaw filozofii Ajurwedy jest przekonanie o wyjątkowości każdej istoty ludzkiej. Naszą unikalność, to jacy jesteśmy, jak wyglądamy, jakie są nasze cechy psychofizyczne i sposób patrzenia na świat można również rozpatrywać w kontekście dosz i opisać za pomocą dosz.
Bo z jednej strony każdy z nas ma w sobie wszystkie trzy dosze, bo wszak zarządzają one różnymi procesami życiowymi. Ale z drugiej strony każdy z nas jest jednak inny, unikalny, więc unikalne dla każdego z nas będą proporcje dosz. Każdy z nas jest jedynym w swoim rodzaju połączeniem trzech dosz. To unikalne połączenie powstaje w momencie poczęcia. To wtedy konstruujemy się jako istota ludzka, otrzymujemy pewien zestaw genów, który Ajurweda nazywa prakriti. I jest to punkt odniesienia.
Proporcje dosz zmieniają się pod wpływem różnych czynników
Znacznie istotniejsze jest Twoje tu i teraz, to co dzieje się z Tobą w danej chwili, kim jesteś teraz i jak aktualnie się masz. Bowiem, podobnie jak epigenetyka, Ajurweda naucza, że dosze ewoluują, ich proporcje w nas zmieniają się pod wpływem czynników zewnętrznych, środowiskowych. Wpływ na to kim jestem teraz, ma np. klimat, w którym mieszkam, mój sposób odżywiania, styl życia, praca, relacje z innymi i ze sobą – wymieniając tylko kilka przykładowych czynników. To moje tu i teraz, w Ajurwedzie określane jako vikriti, może być niespójne z tym, co zostało mi nadane przy poczęciu. Mogę nie być teraz sobą. Ta niespójność, oddalenie od siebie, będzie generować różnego rodzaju problemy ze zdrowiem. Celem powinien być więc powrót do siebie, zbalansowanie dosz do pierwotnych proporcji.
W jaki sposób zrównoważyć dosze?
Ajurweda ma jedną główną zasadę, w sanskrycie “samayna vishesh siddhant”, co oznacza “podobne wzmacnia podobne, a przeciwne równoważy”. Zasada w gruncie rzeczy prosta i intuicyjna, z pewnością każdy z nas stosuje ją na co dzień, i to wielokrotnie. No bo na przykład co robisz, gdy zmarzniesz? Pijesz ciepłą herbatę, bierzesz gorącą kąpiel, cieplej się ubierasz, etc. Po prostu się rozgrzewasz. Czyli równoważysz zimno czymś, co jest do niego przeciwne, czyli ciepłem. Natomiast jeżeli zmarzniesz i wypijesz szklankę zimnej wody z lodem, wychłodzisz się jeszcze bardziej. Ponieważ podobne wzmacnia podobne. To, że się rozgrzewasz gdy zmarzniesz, albo że starasz się schłodzić, gdy jest ci zbyt gorąco, jest normalne i naturalne. Po prostu wiesz, że tak trzeba robić. To naturalne mechanizmy obronne organizmu, który zawsze dąży do stanu homeostazy, równowagi. Tak po prostu jest. Organizm podpowiada, co robić, wystarczy za tym pójść, posłuchać go i zaufać mu, że chce dla mnie jak najlepiej, że dokładnie wie, czego mu potrzeba i że wskazuje, jak mam się o siebie zatroszczyć.
Na zasadzie “podobne wzmacnia podobne” opiera się nie tylko ajurwedyjski styl życia, ale także terapie ajurwedyjskie, dietetyka ajurwedyjska czy ajurwedyjska herbologia. Jest to absolutnie podstawowy, bazowy koncept w leczeniu chorób i przywracaniu się do stanu równowagi.
Można oczywiście przełożyć to na język dosz; szczerze mówiąc nie lubię tego robić, moim zdaniem tą terminologią powinny posługiwać się osoby, które zajmują się Ajurwedą zawodowo, tym bardziej, że każda z dosz ma pięć subdosz, więc de facto powinniśmy rozmawiać o 15 energiach, a nie o trzech, i sprawa nieco się komplikuje. Dlatego znacznie lepiej jest po prostu uczyć się uważności na swój organizm, dostrzegać sygnały jakie wysyła, które wskazują na określone jego potrzeby, i reagować na bieżąco, posługując się zasadą podobne wzmacnia podobne.
Podam przykład. Jednym z najczęstszych przypadłości, z jakimi spotykam się jako konsultantka i terapeutka ajurwedyjska, są zaparcia. A uproszczeniu jest to objaw pewnego rodzaju suchości w organizmie. A skoro tak, to – stosując znaną nam już zasadę – należy suchość zbalansować nawilżeniem, nawodnieniem, natłuszczeniem.
Oczywiście, bywa tak, że mamy sporo różnych objawów, często ze sobą sprzecznych, np. można jednocześnie odczuwać zimno w ciele, mieć zimne stopy i dłonie, a jednocześnie doświadczać uderzeń gorąca. W takiej sytuacji można nieco się pogubić, i zalecałabym raczej konsultację z osoba zajmującą się Ajurwedą – z lekarzem lub konsultantem ajurwedyjskim.
Jak właściwie się nawadniać?
Najskuteczniej nawodnimy się po prostu wodą. Najlepiej, aby była ona przegotowana i ciepła, ponieważ taka najlepiej się przyswaja i nawadnia najszybciej. Bo niestety nie jest tak, że po wypiciu szklanki wody od razu jesteśmy nawodnieni. Ten proces wymaga czasu. Stare ajurwedyjskie teksty wyraźnie rozróżniają ilość czasu, jakiej organizm potrzebuje, aby zaabsorbować wodę, nawodnić tkanki i komórki, w zależności od temperatury wody i czy jest przegotowana. Otóż, w przypadku wody zimnej, nie przegotowanej, organizm potrzebuje 3 godziny, by mógł z niej skorzystać. Jeżeli woda jest przegotowana, i zimna – absorbcja trwa 1,5 godziny, a jeżeli woda jest przegotowana i ciepła, ten czas skraca się do 45 minut.
Jaką ilość wody stosować?
Rozsądny praktyk Ajurwedy odpowie “to zależy”. Nie ma jednej sprawdzającej się u wszystkich normy czy reguły. Przecież każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby. Co więcej, te potrzeby ewoluują chociażby wraz z porą roku, porą dnia, ilością aktywności fizycznej i wieloma innymi czynnikami. Z pewnością picie wody jest jednym z filarów zdrowia, obok odpowiedniego odżywiania i snu. Często mawiam, że hydroterapia jest jedną z najtańszych i najskuteczniejszych terapii na świecie, a jakże niedocenianych! 🙂 Serio – jeżeli masz problemy ze zdrowiem, zanim zaczniesz brać zioła, korzystać ze specjalistycznych terapii ajurwedyjskich czy jakichkolwiek innych, upewnij się, że odpowiednio się nawadniasz. Jest to istotne zwłaszcza, gdy obserwujesz u siebie objawy suchości organizmu, np. sucha skóra czy zaparcia.
Czy soki ze świeżo wyciskanych owoców odpowiednio nas nawodnią?
Jeżeli chodzi o soki, Ajurweda stosuje soki wyciskane z owoców i ziół, często poddaje się je dodatkowo fermentacji. Soki są stosowane terapeutycznie, nie służą do gaszenia pragnienia i nawodnienia. Ajurweda nie poleca również picia soków zamiast posiłku.
Jakie korzyści daje nam Ajurweda?
W ogóle myślę, że najcenniejszą rzeczą, jaką daje nam Ajurweda, jest umiejętność obserwowania siebie, bycia ze sobą w kontakcie, a dzięki temu – rozpoznawania sygnałów, które wysyła nam organizm, a następnie umiejętność interpretowania tych sygnałów i zastosowania narzędzi czy wskazówek ajurwedyjskich, które pomogą nam w osiągnięciu równowagi. A raczej w jej osiąganiu, codziennie, każdego dnia. Równowaga organizmu, na poziomie fizycznym, psychicznym to proces, never ending story – nieustanne balansowanie pomiędzy świadomością/nieświadomością tego, co mi służy, a tym co sprawia mi przyjemność, a niekoniecznie jest dla mnie zdrowe. Szukanie złotego środka, i swojej osobistej odpowiedzi na pytanie, które stawia Ajurweda – jak żyć, aby żyć w zdrowiu, dobrostanie, w pełni wykorzystując swój potencjał, i czerpać maksimum radości i przyjemności z życia. Bo zdrowym stylem życia również można wywrzeć na siebie presję i się nim przytłoczyć, i to z pewnością zdrowe nie będzie 🙂
Polecane linki:
- www.EwaSzydlowska.pl – blog Ewy, gdzie raz w tygodniu prezentuje nowy tekst związany z ajurwedyjskim stylem życia, zdrowiem kobiety i układem hormonalnym
- Zobacz wpis na naszym blogu jak rozmawiać, by się się dogadać 🙂